Zatrzymane w czasie

Na początku swojej kariery nie była przedstawieniem oddzielnym, zawsze towarzyszyła innym motywom, postaciom ludzkim, scenom mitologicznym lub biblijnym.

Martwa natura czyli Still Life to grupa przedmiotów sportretowana za pomocą pędzla. Po niemiecku Still Leben, polska nazwa wzięła się od francuskiego Nature Morte.

Często kojarzy się z wstawkami malarskimi powstającymi w pracowniach. Wielu artystów bardzo lubię tę tematykę. Mnie najbardziej podobają się holenderskie, bankietowe przedstawienia. Takie malował Willem Claesz Heda. Pełne wdzięcznego przepychu, a zarazem alegoryczne, gdyż przedmioty na stole posiadają swoją symbolikę. Martwe natury malowali Cezanne, van Gogh i inni wielcy.

Dessert, Willem Claeszoon Heda, 1637, Public Domain
Dessert, Willem Claeszoon Heda, 1637, Public Domain

Na początku swojej kariery martwa natura nie była przedstawieniem oddzielnym, zawsze towarzyszyła innym motywom, postaciom ludzkim, scenom mitologicznym lub biblijnym. W układzie przedmiotów liczy się nie tylko odwzorowanie rzeczywistości i kompozycja, ale także głębsze treści. W XVII wieku w Holandii powstawało dużo przedstawień vanitas. Kruche naczynia oznaczają kruchość życia, wykwintne dania – ostrygi, homary – przypominają o tym, że przepych ten kiedyś zginie. Obok naczyń w vanitas pojawiają się często czaszki ludzkie, symbole śmierci, klepsydry.

Obrana w spiralę cytryna oznacza czas i jego upływanie. Inną kategorią są alegorie zmysłów i sztuki. Gdy chodzi o muzykę lub słuch, zawsze pojawia się jakiś instrument, wzrok sugerują małe antyczne rzeźby i obrazki w Kunstkammerach. Oglądając z bliska te arcydzieła odnosi się wrażenie, że powierzchnia ich jest plaska, jakby wypolerowana, choć wiadomo, że składają się z wielu warstw i laserunkow. Lśnią jak lustro pokryte grubą warstwą werniksu. To był styl tej epoki, gdzie tylko z rzadka napotyka się malutkie impasty – małe grudki na płaskiej powierzchni.

Majestatyczne znaki czasu, które ciągle skrywają tajemnice. Jak Martwa natura z wędzidlem Torrentiusa, o której pisał Zbigniew Herbert.

Partnerzy serwisu

  • Galeria 81 stopni