Chcę bardzo, bardzo więcej!

Ilustrator musi szanować tekst, z którym pracuje i ludzi, którzy powierzają mu to zadanie. Myślę tu o dokonywaniu poprawek, braniu pod uwagę cudzej wizji, pilnowaniu terminów. A żeby zaistnieć? Do wspomnianych rzeczy dorzuciłabym wytrwałość i to, na co absolutnie nie mamy wpływu, czyli szczęśliwe zbiegi okoliczności, pojawianie się we właściwym miejscu o właściwej porze.

Wysokie Obcasy
Wysokie Obcasy

KB: Wymieniłaś cechy, które, oględnie rzecz ujmując, kłócą się z powszechnym wizerunkiem artysty jako człowieka wolnej idei, nieskrępowanej myśli, swobody przekazu. Czy więc ilustrator to bardziej artysta niosący w swoich pracach przesłanie dla świata czy jednak rzemieślnik na usługach klienta, realizujący kropka w kropkę założenia biznesowe? A może magik zgrabnie łączący jedno z drugim?

JG: Nie czuję się na tyle doświadczona i ważna, by tworzyć definicję ilustratora. Z wymienionych przez Ciebie opcji wybrałabym tę ostatnią, choć nie nazwałabym ilustratora "magikiem". Kreując wizualną reprezentację danego tekstu, idei, itp. jest się wolnym, jeśli chodzi o pomysł czy interpretację. Tekst wyznacza jednak pewne granice, sugeruje sposób myślenia, kierunek, w którym trzeba pójść.

Bawię się tym, co robię, sprawia mi to ogromną przyjemność, a z drugiej strony swoją pracę traktuję bardzo poważnie. I tego samego oczekuję od osób, które dają mi zlecenia.

Podobnie, jeśli chodzi o relacje z klientami. Nie zdarzyło mi się, by ktoś ingerował w mój styl czy wymagał rzemieślniczego realizowania jego pomysłów. Jeśli komuś nie podoba się to, co robię, po prostu się ze mną nie kontaktuje. I vice versa. Staram się bardzo szanować osoby, z którymi współpracuję, słuchać ich uwag, które często bywają uzasadnione i konstruktywne. Jestem, jak to nazwałeś, człowiekiem nieskrępowanej myśli i swobody przekazu, gdy realizuję swoje prywatne projekty.
Jako ilustratorka współpracuję, współtworzę, "współprzekazuję".

MALI AKORDEONIŚCI
Mali Akordeoniści, 2009

KB: Chciałem zapytać o Twoje relacje z klientami, bowiem w Polsce to temat drażliwy. Podobno zawsze za mało płacą, mają zbyt wygórowane żądania, zmieniają zdanie co pięć minut, i w ogóle traktują wykonawcę jak niewolnika, który ma ślepo wykonywać polecenia.
Ty jednak odpowiedziałaś na to pytanie, zanim je zadałem, a z odpowiedzi wynika, że Klient jest dla Ciebie partnerem, nie szefem.
Jak sprawiłaś, że tak właśnie traktują Cię klienci?

JG: Może po prostu mam szczęście do ludzi, z którymi współpracuję (uśmiech). Jak już wcześniej wspomniałam, kluczową dla mnie kwestią jest przestrzeganie deadline'ów, choć czasem nie jest to łatwe. Nie upieram się przy swojej wizji, zanim nie poznam uwag osób, dla których wykonuję ilustracje. Bardzo szanuję ich zdanie, staram się być otwarta, wspólnie szukać najlepszego rozwiązania. Bawię się tym, co robię, sprawia mi to ogromną przyjemność, a z drugiej strony swoją pracę traktuję bardzo poważnie. I tego samego oczekuję od osób, które dają mi zlecenia.

Bracia Grimm
Bracia Grimm, Dobra Nocka w Muzeach, 2012

KB: Nie ukrywam, że Twoja wcześniejsza wypowiedź bardzo mnie zaciekawiła. Wspomniałaś o prywatnie realizowanych projektach.
Czy możesz opowiedzieć nieco więcej o tym aspekcie Twojej pracy?

Przyjmijmy, że teraz jest czas na odrobinę artystycznej nieskromności. Można się chwalić... ale tak w więcej niż jednym zdaniem, proszę.

Idealny Kochanek
Idealny Kochanek, Wysokie Obcasy 7/2011

JG: Przyznam szczerze, że ostatnio nie miałam zbyt wiele czasu na realizację własnych projektów. Intensywnie pracowałam nad kilkoma cyklami ilustracji, które niebawem ujrzą światło dzienne. W najbliższych dniach zapowiada się odrobinę więcej wolnego, więc wracam między innymi do tworzenia książki dla dzieci, dość szalonej i niecodziennej tematycznie. Wciąż kontynuuję cykl „Święci dekadenci”, który chciałabym powiększyć o kilka nowych portretów, ale także gadżetów. Nęci mnie idea postrzegania artystów fin de siecle’u w kategoriach „idoli”, których podobizny można dzierżyć na koszulkach czy torbach. Kończę właśnie projekt przypinek z portretami Oscara Wilde’a, Aubreya Beardsleya czy Paula Verlaine’a, t-shirty już nosi kilka osób gdzieś w świecie. Ostatnio zmodyfikowałam też bloga, który odtąd będzie pisany odręcznie i niemalże w całości ilustrowany. To przedsięwzięcie wymaga dużo czasu i systematyczności, których mi niestety brakuje, ale póki co dzielnie się staram.

Mademoiselle Karen Attention
Mademoiselle Karen Attention

KB: Wychodzi na to, że współczesny, dobry ilustrator, to twórca wiecznie zajęty, choć myślący nie tylko kategoriami komercyjnego sukcesu, ale też mierzący się z czysto artystycznymi wyzwaniami. Czyż można chcieć więcej? Czy Joanna Gniady mimo to sięga dalej, chce więcej?

Tymczasem jednak zejdziemy na ziemię nieco. Gdybyś mogła wskazać polskiego twórcę, który Twoim, rzecz jasna, zdaniem powinien być naszym kolejnym rozmówcą, kto by to był i dlaczego?

JG: Joanna Gniady chce bardzo, bardzo więcej! (śmiech).

Jeśli chodzi o następnego rozmówcę, od razu pomyślałam o Monice Cichoń (www.monikacichon.com), wrocławskiej artystce, której prace są niezwykle przemyślane i intrygujące. Lubię delikatność i tajemnicę tkwiącą w jej rysunkach, błyskotliwość grafik i maleńkie książeczki, które są jej specjalnością. Monika przy dźwiękach PJ Harvey uczyła mnie kiedyś suchej igły i jestem pewna, że będzie miała do opowiedzenia wiele interesujących rzeczy!

Praga - They Draw and Travel
Praga They Draw and Travel

Joanna Gniady

Mówi się, że jest ilustratorką, mieszkającą we Wrocławiu. Joanna zajmuje się ilustracją prasową i dziecięcą, tworzy opracowania graficzne albumów z muzyką i książek, plakaty, a czasem scenografię koncertową. Współtworzy Niezależne Studio Graficzne Dot.Dot oraz współpracuje z grupą filmową Karuzela.

Do jej klientów należą: Wydział Kultury Urzędu Miejskiego we Wrocławiu, Wydawnictwo Ossolineum, Mystic Production, My Music, Mayan Films, Mayan Books, Horyzont Studio, magazyny: Wysokie Obcasy, Glamour, Style i Charaktery, Amelia's Magazine, Interstizi Magazine i inne.

Strona internetowa: joannagniady.com

Joanna Gniady

Joanna Gniady

Mówi się, że jest ilustratorką, mieszkającą we Wrocławiu.

Zajmuje się ilustracją prasową, dziecięcą, tworzy opracowania graficzne albumów z muzyką i książek, plakaty, a czasem scenografię koncertową. Współtworzy Niezależne Studio Graficzne Dot.Dot, współpracuje z grupą filmową Karuzela.

Do jej klientów należą: Wydział Kultury Urzędu Miejskiego we Wrocławiu, Wydawnictwo Ossolineum, Mystic Production, My Music, Mayan Films, Mayan Books, Horyzont Studio, magazyny: Wysokie Obcasy, Glamour, Style i Charaktery, Amelia's Magazine, Interstizi Magazine i inne.

Strona internetowa:
joannagniady.com

Wsparcie

Piszemy o sztuce.
Jeśli chcesz, możesz postawić nam kawę, byśmy mogli dalej to robić.

Partnerzy serwisu

  • Galeria 81 stopni