Era nie dla Świdermajera

„Płoną góry, płoną lasy” śpiewał niegdyś zespół Czerwone Gitary, a dziś płoną, ale stare wille i pensjonaty żartobliwie określone, przez Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, mianem Świdermajerów.

Po odczytaniu ostatnich nowinek odniosłem wrażenie, że drewniana architektura przeżywa prawdziwy renesans. W centrum Poznania powstał modernistyczny dom wykończony cedrem, muzeum wsi opolskiej szczyci się nowoczesnym, drewnianym pawilonem, który odwołuje się do lokalnych tradycji budowlanych, a tereny wystawy światowej zaczęły okupować kolejne drewniane realizacje. W zeszłym roku Polskę reprezentował przecież pawilon wykonany w całości z drewnianych skrzynek na owoce! Co więcej powstaje właśnie projekt Pomorskiego Muzeum Motoryzacji, które ma zostać wykonane z tego materiału. Sklepy budowlane, ewidentnie idąc za ciosem, rozszerzyły wybór drewnianych i drewnopodobnych podłóg, okładzin ściennych i tym podobnych. Panująca moda jest do tego stopnia silna, że nawet gresy zaczęły imitować drewno! Wśród propozycji architektów wnętrz, poza pożądanym w tym sezonie złotem, najczęściej pojawia się styl skandynawski. Można by odnieść wrażenie, że dawne skojarzenia drewnianych budynków z biedą i zacofaniem powoli zaczęły przemijać. Nawet wydawałoby się, że drewno powróciło na dobre, w zupełnie nowym stylu, a jednak! Drewniane chałupy, niezależnie od rozmiarów, „zupełnie przypadkiem” idą na opał.

Detal elewacji domu w stylu nadświdrzańskim, Anin, fot. Jerzy S. Tarłowski
Detal elewacji domu w stylu nadświdrzańskim, Anin, fot. Jerzy S. Tarłowski

O wypromowanym przez Stanisława Witkiewicza stylu zakopiańskim słyszeli wszyscy, a o nadświdrzańskim letnisku? Żartobliwe określenie Świdermajer powstało z połączenia nazwy XIX-wiecznego stylu Biedermajer z nazwą rzeki Świder. Dotyczy ono niezwykle charakterystycznej dla tego miejsca drewnianej architektury. Letnie wille i pensjonaty z przełomu XIX i XX wieku zasłynęły dzięki bogatemu zdobnictwu, które pojawiało się nie tylko na ścianach zewnętrznych ale i dachach czy werandach. Sam Bolesław Prus uznał te budowle za coś niezwykłego. Unikatowy charakter drewnianych budynków został doceniony również m.in. przez Barbarę Jezierską – Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Na podstawie jej decyzji z 2010 roku znaczna część Otwocka miała zostać wpisana do rejestru zabytków. Przerażeni rozmachem tego projektu mieszkańcy natychmiast zareagowali. Zdecydowali się nie zostawać niewolnikami konserwatora zabytków. Po licznych odwołaniach częściowo odstąpiono od projektu. Wobec sprzeciwu, tamtejszy układ urbanistyczny znalazł się w gminnej ewidencji zabytków. W wyniku szczęśliwego zbiegu okoliczności, lub też nie, niektóre budynki trafiły do rejestru.

Jak wiadomo, co było a nie jest nie pisze się w rejestr. Uznanie budynków reprezentujących styl Świdermajer za zabytkowe uniemożliwiło właścicielom rozbieranie drewnianych ruder w cywilizowany sposób. Wobec tego kolejne wille i pensjonaty na terenie Otwocka i okolic zmieniły się w całkiem monumentalne paleniska. Czasem koksownik, piecyk, czy ognisko nie wystarczą żeby się ogrzać. Za obecny stan rzeczy wielu wini zły stan techniczny budynków. W końcu ktoś używał, używał no i się zużyło.

Domy płoną, domy się walą i domy znikają! To naturalny stan rzeczy, a w miejscu rudery przecież można wstawić np. pałacyk w stylu Ludwika Kartofla, albo dwór bizantyjski z kariatydą pod oknem. W grę zawsze wchodzi jeszcze ascetyczna willa np. z czterdziestoma niezwykle luksusowymi, dwudziestometrowymi apartamentami, wymiar liczony z balkonem. Zawsze można też po prostu zorganizować sobie parking, no bo w końcu na co komu te drewniane koronki na chałupce gdy można mieć te z Koniakowa na pupce?

Partnerzy serwisu

  • Galeria 81 stopni