Makro i surrealiści

Jego zdjęcia o rozmytym tle, znacznym powiększeniu, wręcz przeskalowaniu uniemożliwiającym natychmiastowe rozpoznanie obiektu, doskonale wpisywały się w estetykę surrealizmu.

Lobster Claw, fot. Jean Painlevé, 1929
Arthur Smith przy pracy, fot. Nature Through Microscope and Camera, 1909

Wszyscy doceniamy wartości estetyczne tzw. makra. Urok tkwi w powiększeniu małego obiektu, uwypukleniu jego detalu i rozmyciu tła. Przeskalowanie, odwrócenie rzeczywistych rozmiarów, niejako odrealnienie, sprawiło, że ten rodzaj fotografii stał się bardzo popularny. Swoje trzy grosze dorzuca elektronika, zwłaszcza ta komórkowa, umożliwiająca szybkie wysyłanie i wyświetlanie.

Makro nie jest wymysłem ostatnich dziesięcioleci. Fotografia, przez swą początkową niedoskonałość techniczną, długo nie była ceniona. Postęp w wytwarzaniu coraz lepszych soczewek i obiektywów pozwolił fotografii stać się elementem dokumentującym zapis badawczy. Sam termin – makrofotografia – pochodzi z końca XIX w. od W. H. Walmsley'ego. Odróżniał on zdjęcia stricte mikroskopowe od tych o 10-krotnym powiększeniu jako osobne typy. Jedną z pierwszych publikacji na temat była książka Nature Through Microscope and Camera Richarda Kerra i fotografa Arthura Smitha z 1909 r. Oprócz apologii natury o tytułowej skali, w książce zaprezentowano wskazówki do wykonania makro czy wyzwania techniczne przed jakimi stanęli autorzy. Szczególnie wrażenie robi zdjęcie Smitha przy aparacie o bardzo długim obiektywie przytkniętym do mikroskopu. 65 zdjęć zamieszczonych w tej publikacji pokazuje, m.in. powiększone fragmenty roślin, owadów, zbliżenia na grupy okrzemek i fragmenty ludzkich tkanek.

Pere Ubu, fot. Dora Maar, 1935
Pere Ubu, fot. Dora Maar, 1935

Walory estetyczne zbliżeń różnorodnych okazów roślin i zwierząt dostrzegają surrealiści. Te fragmenty rzeczywistości odzwierciedlały ich wizje. Surrealiści lubili fotografię, jej retuszowanie i modyfikowanie jak fotomontaże, collage czy przeskalowania. Słynne zdjęcie autorstwa Philipa Halsmana ze skaczącym Salvadorem Dali i kotami z 1948 r. jest esencją ich ducha. Ale przed Halsmanem byli inni. Dora Maar, jedna z wielkich postaci tego ruchu ściśle współpracowała z ówczesnymi filmowcami i malarzami. Tworzyła ona fotografie (fotomontaże, collage) o niezwykłych zestawieniach elementów, odwołujące się do marzeń sennych i podświadomości. Jak chociażby jej Silence (1935) 29 Rue d'Astrong (1936) czy słynne Pere Ubu (zdjęcie, któremu nadano tytuł w związku z utworem Król Ubu w rzeczywistości przedstawia pancernika). Zestawienia zdjęć były popularną techniką wśród awangardy, praktykowali to też dadaiści.

Jean Painlevé, pionier podwodnej fotografii, jest łączony z ich nurtem. Zajmował się fotografią przyrody, reżyserował filmy dokumentalne. Zyskał ich uznanie zdjęciami, które stały się dla nich inspiracją, choć on sam nie czuł się aż tak mocno związany z tym nurtem. Jego zdjęcia o rozmytym tle, znacznym powiększeniu, wręcz przeskalowaniu uniemożliwiającym natychmiastowe rozpoznanie obiektu, doskonale wpisywały się w estetykę surrealizmu. Swoją drogą, surrealiści lubili wodne żyjątka, wystarczy popatrzeć po ich niektórych dziełach. Dla nich tego typu fotografie odzwierciedlały nadrzeczywistość, uwalniały wyobraźnię.

Lobster Claw, fot. Jean Painlevé, 1929
Lobster Claw, fot. Jean Painlevé, 1929

Możliwości jaka oferowała fotografia w pierwszej połowie XX w. zostały w pełni wykorzystane przez artystów. Z ich grupy to surrealiści jako pierwsi wynieśli ujęcia makro do rangi sztuki, stwarzając, w jakiś sposób, ponadczasowe i pionierskie ujęcia. Zaś samo makro z ich czasów zasługuje na większy podziw – to był absolutny manual na wszystkich etapach, począwszy od wykonania zdjęć, skończywszy na ich wywołaniu przez autorów.

Partnerzy serwisu

  • Galeria 81 stopni