Przełamywanie tabu

Wydawałoby się, że w dzisiejszych, liberalnych czasach niełatwo o skandal. Jednak, aby zbulwersować publiczność, wystarczy pokazać ciało.

I nie mam tu na myśli stawiania artystom zarzutów o pornografię. Z tego już chyba wyrośliśmy. Jednak emocje wciąż budzą ciała inne, niż te z instagrama. Stare, chore, okaleczone, martwe.

Współczesne tabu naruszają na przykład twórcy balansujący na pograniczu sztuki i medycyny, jak robi to Gunther Von Hagens ustawiający wypreparowane zwłoki w wyszukanych pozach. Albo jak robił Grzegorz Klaman, pokazując Emblematy  (oraz późniejsze prace), wykorzystujące preparaty ludzkich organów. Artyści wykorzystujący ciała lub ich fragmenty, oskarżani są o bezczeszczenie ludzkich zwłok. A także o prezentowanie tego, na co nie chcemy patrzeć.

Dialog z rybą, Zbigniew Warpechowski, 1973, CC BY-SA

Dialog z rybą, Zbigniew Warpechowski, 1973, CC BY-SA

Niekiedy bowiem samo przypomnienie, że człowiek posiada ciało z całą jego fizjologią, uchodzi za kontrowersyjne. Kiedy Jen Lewis zaczęła wykorzystywać w swoich pracach krew menstruacyjną, wzbudziła niesmak. Jej krew okazała się bardziej szokująca niż ta, związana z przemocą, którą oglądamy codziennie w wiadomościach, czy pełnych brutalności filmach. Zarzucono jej także wprowadzenie do galerii elementów nielicujących z powagą świątyni sztuki. I marnotrawienie publicznych pieniędzy. Dokładnie tak, jak wtedy, gdy Tracy Emin, wystawiła w Tate Gallery własne, zbarłożone łóżko (z plamami po rozmaitych wydzielinach ciała w pakiecie).

Silne emocje wzbudza również ciało celowo kaleczone i wystawiane na zranienie. Jak w performance'ach Mariny Abramovic, czy w ekstremalnych, autodestrukcyjnych pracach Davida Nebredy. Czy granicą akceptowanej sztuki jest więc granica, wyznaczona przez skórę? To, co pod nią, ma pozostać w środku, niewidoczne i zepchnięte w podświadomość? A może granica leży znacznie dalej?

Sztuka współczesna posiada niechlubną historię okrucieństwa wobec zwierząt. Wspomnijmy chociażby Marsz z żywym ptakiem oraz Dialog z rybą, Zbigniewa Warpechowskiego, Rodrigo Garcię przebijającego podczas performance'u żywego homara, czy Teatr Orgii i Misteriów Hermana Nitscha, od lat wykorzystujący ciała zabitych specjalnie na tę okazję jagniąt.

Jedynym, nieprzełamanym dotąd tabu jest ingerencja w żywe ciało drugiego człowieka. Nasuwa się pytanie, czy przyjdzie czas, kiedy przemoc i naruszenie cudzej nietykalności również stanie się tematem sztuki transgresji. Choć pewnie wolelibyśmy nie znać odpowiedzi.

Partnerzy serwisu

  • Galeria 81 stopni