Relacje międzyludzkie
- Malarstwo
- Marta Czarnecka
Być może wielkim marzeniem każdego artysty jest stworzenie dzieła, z którego byłby w pełni zadowolony, lecz czy satysfakcja nie oznaczałaby w konsekwencji zawieszenia w pewnej strefie komfortu?
Relacje międzyludzkie, 2011
Maluję i rysuję od kiedy pamiętam, choć z pewnością najwięcej wyniosłam z akademii, która nauczyła mnie otwartości umysłu, sposobu szukania nowych rozwiązań i odnajdywania inspiracji w otaczającej rzeczywistości. To właśnie życie codzienne jest dla mnie największym źródłem inspiracji, kadry, które mimowolnie przesuwają mi się przed oczami jadąc autobusem, spacerując uliczkami miasta, alejkami parków czy też te zarejestrowane przeze mnie na fotografiach. Jednak znacznie bardziej ciągnie mnie do natury aniżeli do zindustrializowanego środowiska. Teraz nie ma już odwrotu, myślenie o rzeczywistości jako o migawkach budujących później artystyczne realizacje stało się immanentną częścią codzienności, a sztuka powietrzem niezbędnym do życia.
Dopiero w trakcie nauki na Akademii Sztuk Pięknych zaczęłam rozumieć, w którym kierunku chciałabym w twórczości podążać. Na początku oczywiście otworzyła się przede mną cała masa różnorodnych możliwości i rozwiązań formalnych, z których nie wiadomo było co wybrać. Im więcej się uczyłam, tym bardziej te możliwości mnożyły się w nieskończoność. Ostatecznie punktem wyjścia okazało się moje zainteresowanie psychologią i człowiekiem jako takim, stąd w każdej pracy on mimowolnie się pojawia aż do dzisiaj. Oczywiście temat ten jest tak pojemny, że tak naprawdę trudno pomyśleć coś, co nie wiązałoby się w jakiś sposób z tym, co ludzkie, ale zaczęłam od potraktowania tego tematu prosto i nieco dosłownie.
Relacje międzyludzkie, 2011
Pierwszy spójny cykl malarski jaki zrealizowałam nazwałam Relacje międzyludzkie. Starałam się ukazać je jako jako surowe zestawienia rzucone w nieokreśloną przestrzeń. Założenie było takie, że można oglądać je właściwie od każdej strony, bez zaznaczenia gdzie jest ich góra, a gdzie dół. Odnosiłam się do faktu, że odzwierciedlenie takiej sytuacji znajdujemy w realnym świecie – ludzie patrząc na konkretne relacje międzyludzkie z boku, bardzo często błędnie je interpretują i wysuwają mylne wnioski. W rezultacie pojawiają się plotki, niedomówienia, a w efekcie cała siatka zapętlonych, złożonych konsekwencji.
Przedstawione twarze należą do znajomych mi osób, połączonych różnymi relacjami – czasem jest to przyjaźń, a czasem kontakt ogranicza się tylko do mijania, w korytarzu czy na ulicy, z powodu przynależności do tego samego środowiska.
Relacje międzyludzkie, 2011
Raczej nie należę do grona tych, którzy podczas tworzenia kierują się jedynie emocjami i, mającym nad nami władzę, instynktem, dyktującym przebieg naszych działań. Oczywiście stan emocjonalny, niezależnie od zamiaru, i tak niepostrzeżenie zostawia ślad, jak matryca odbija się na twórczości, lecz wymarzoną dla mnie sytuacją byłby moment, w którym odbiorca odczytałby przekaz, który kryje się za obrazem. Z drugiej jednak strony, gdyby sztuka była tak łatwa w odbiorze, być może odkryłaby jakąś tajemnicę, którą artysta woli raczej zachować dla siebie, bo przecież twórczość w pewnym sensie obnaża duszę i prawdziwą ludzką naturę.
Wydaje mi się, że w sztuce najważniejsza jest otwartość, cierpliwość, która nie pozwala godzić się na gotowe rozwiązania oraz upór w podążaniu własną, indywidualną drogą. Moje krótkie doświadczenie w środowisku artystycznym nauczyło mnie, że jeśli wiesz czego chcesz, musisz z uporem maniaka, nie sugerując się specjalnie różnymi opiniami z zewnątrz, ponieważ one zawsze będą różne i subiektywne, po prostu się realizować.
Relacje międzyludzkie, 2012
Zbrodnią wobec własnej twórczości byłoby zatrzymanie się na pewnym etapie rozwoju. Zatem kolejnym ważnym elementem jest to, że rozwój musi trwać nieprzerwanie. Być może wielkim marzeniem każdego artysty jest stworzenie dzieła, z którego byłby w pełni zadowolony, lecz czy satysfakcja nie oznaczałaby w konsekwencji zawieszenia w pewnej strefie komfortu? Jeżeli zastanowić się nad zagrożeniami, które mogą skutkować swego rodzaju zatraceniem we własnym działaniu, należałoby wskazać właśnie pełne zadowolenie ze swojej pracy, a nie błądzenie, w którego efekcie powstają rzeczy zdaniem artysty niezbyt dobre. To nie sukces, a porażka motywuje do rozwoju, więc mówiąc trochę przewrotnie, może porażki są najlepszym co może nas spotkać jako artystów. Taka perspektywa napawa optymizmem.
Relacje międzyludzkie, 2012
Marta Czarnecka
Pochodzi z Tarnowskich Gór. Obecnie doktorantka w zakresie Malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Absolwentka II Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Staszica w Tarnowskich Górach. W 2015 r. uzyskała na Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach dyplom magisterski z wyróżnieniem – dyplom główny z Malarstwa zrealizowała w pracowni prof. Ireneusza Walczaka, a dyplom dodatkowy z sitodruku w pracowni prof. Waldemara Węgrzyna. Zajmuje się malarstwem oraz instalacjami, sitodrukiem czy rysunkiem.
Oto jestem...
Rysuję... maluję... fotografuję... projektuję.
Inspiruje mnie otaczający świat... inspirują mnie ludzie.
Zaczęło się...
Artykuły
- 3D
- Architektura
- Bez słów
- Biżuteria
- Ceramika
- Do dwóch...
- Fotografia
- Fotomanipulacje
- Graffiti
- Grafika
- Grafika użytkowa
- Ilustracja
- Kreatywnym okiem
- Książka
- Ludzie sztuki
- Malarstwo
- Miejsca
- Na ścianie
- O sztuce
- Okolice sztuki
- Rękodzieło
- Rozmowa Graffusa
- Rzeźba
- Studium przypadku
- Typografia
- Warsztat
- Wiedza
- Wizje
- Wnętrza
- Wydarzenia
- Wyniki konkursów
- Wzornictwo
- Zapiski
Ostatnio dodane
Wsparcie
Piszemy o sztuce.
Jeśli chcesz, możesz postawić nam kawę, byśmy mogli dalej to robić.