Samo się dzieje...

  • Wizje
  • Krzysztof Bochnacki

Ach gdyby kobiecość, ta realna, była jak obrazy Anity Zofii. Radośnie kolorowa, często niezwykle zakręcona, równocześnie niebanalnie skomplikowana, ale w ten pozytywny, zaskakujący i intrygujący sposób - tak pisaliśmy niegdyś o twórczości Anity Zofii Siudy. Dziś będzie o ważnych momentach i wymykaniu definicjom.

Sen noś, Anita Zofia Siuda
Sen noś

Krzysztof Bochnacki: W którym momencie życia, pojawiła się u Ciebie myśl – jak dorosnę zostanę artystką? A może nawet znaną malarką…

Anita Zofia Siuda: Nie było takiego momentu. Była potrzeba uzewnętrznienia swoich emocji i myśli, czasem komentarz rzeczywistości. Z racji predyspozycji trafiło na papier, ołówek, piksele i farby. Gdybym miała jakiekolwiek talenta muzyczne, byłyby to dźwięki. Tak więc od dziecka rysowałam np. katalogi zmyślonych produktów (prawdziwych nie było), komiksy, bajki, portrety i używałam ich (czasem niecnie) do własnych celów (np. straszyłam niechcianych towarzyszy zabaw). To było naturalne, bez znanomalarkowych i zostanioartystowych myśli.

KB: Większość z nas w pewnym wieku bazgrze, gdzie się da, czym się da, z lepszym lub gorszym skutkiem. Skąd wiedziałaś, że właśnie ku temu, a nie muzyce czy biegom przełajowym masz predyspozycje?

AZS: Właściwie myślałam, że się do tego nie nadaję. Zajmowałam się reklamą, grafiką użytkową, stronami www, rysowałam rzadko. Aż kiedyś, za namową kolegów z pracy, zrobiłam swoją stronę ze szkicami. Miała całkiem dobry odbiór, znalazła się nawet w jakimś piśmie w zestawieniu ciekawych stron, co mnie mocno zdziwiło. Zaczęłam rysować na komputerze. Potem pojawił się digart.pl i reszta portali, na których można było prezentować swoje prace i – co ważne – czytać, co inni myślą na ich temat. Nagle okazało się, że zaczęły napływać propozycje użycia moich grafik jako ilustracji, a także zaproszenia do wystawiania moich prac. To chyba właśnie wtedy był ten moment.

BlueHait, Anita Zofia Siuda
BlueHait

KB: Sądziłem, że prawdziwy artysta, w swoim, w pozytywnym sensie pojmowanym, narcyzmie, kreuje przekaz nie zważając na to jak jego prace są odbierane.
Tymczasem Ty mówisz, że to co o Twoich pracach myśleli inni miało znaczenie…
Co jest więc ważniejsze na początku drogi artystycznej – własne przekonania czy opinie innych?

AZS: Nie wiem, jaka jest oficjalna definicja „prawdziwego artysty”, ale cieszę się, że się wymykam. Myślę, że najważniejsze jest własne przekonanie, że to, co się robi oddziałuje na świat, cóż może być fajniejszego?
Odbiorcy są ważni. Ale nie musi to oznaczać, że robi się coś pod publikę, czy dla publiki zadowolenia. Interakcja (pozytywna, bądź negatywna) to po prostu bardzo fajna motywacja.

Kilka niebieskich słów, Anita Zofia Siuda
Kilka niebieskich słów

KB: Jak sądzisz, w jaki sposób Twoje prace oddziałują na świat, na odbiorców? Co jest w nich takiego…?

AZS: Myślę, że na to pytanie mogą odpowiedzieć odbiorcy, np Ty. A co w nich jest? Mam nadzieję, że każdy znajdzie coś dla siebie, bo nie są jednoznaczne. Znaleźli się tacy, którzy doszukiwali się symboli religijnych, dewiacji seksualnych, pomieszania zmysłów, albo zwykłego obrazka, który poprawia nastrój. Tyle odpowiedzi, ilu odbiorców.

KB: Tak, to prawda, są niejednoznaczne, w ujmujący sposób przyciągają uwagę i wzrok. Nie wspominając o kolorach…

Niemniej to wymijająca odpowiedź. Co zatem chce przekazać Anita Zofia? Co mówi swoimi obrazami?

AZS: To mój pamiętnik. Cóż może przekazywać pamiętnik? Zapis chwil minionych, przystrojony i zawieszony na haku. Wrzucam w farby cały wachlarz swoich emocji, te statyczne wyrażam kompozycją, te dynamiczne wirują ornamentem. I tak się to jakoś składa w całość.

Psiara, Anita Zofia Siuda
Psiara

KB: Czy można to rozumieć tak, że traktujesz swoją sztukę jako formę rozliczenia przeszłości, siebie z przeszłości?

AZS: Rozliczenia? W sensie zrzucenia myśli i emocji, posprzątania. Pewnie tak.

Nie staram się na siłę wciskać znaczeń w farbę. To jest coś, co płynie, czasem zupełnie niezależnie od jaźni. Samo się dzieje… Ba, nawet potrafi mnie zaskoczyć.

Anita Zofia Siuda

Anita Zofia Siuda

Tworzy w technikach tradycyjnych takich jak akryl, olej, collage. Nie stroni też od mediów elektronicznych, nie wyłączając grafiki i animacji.
Zawodowo zajmuję się grafiką użytkową i ilustracją. Jest uczestnikiem licznych wystawy zbiorowych, jak i indywidualnych, w znaczących ośrodkach kultury między innymi w Warszawie, Krakowie, czy też ostatnio otwierających się na kulturę Katowicach. Warto przy tej okazji wspomnieć o wystawach w Edynburgu i na Zamku w Nidzicy.

Strona internetowa: siudajstej.

 

Część II o kompromisach w sztuce i szczerości dzieła

Partnerzy serwisu

  • Galeria 81 stopni